Aby korzystać z zawartości forum należy się zarejestrowaćTUTAJ Ten aplet jest widoczny tylko dla niezarejestrowanych użytkowników! :-) Rejestrując się na forum uzyskujesz m.in. rabaty na cygara u forumowych partnerów (sklepy cygarowe). Zapraszamy!
Zaproszone osoby: 1
Wiek: 52 Dołączył: 03 Maj 2008 Posty: 265 Otrzymał 22 piw(a) Skąd: Kielce
Wysłany: Sob 14 Cze, 2008
TOMASS70 napisał/a:
http://niniwa2.cba.pl/IN.HTM
Tak... tylko, że my tu śmichu-chichu, ale ta instytucja bez dogmatyzmu 2000 lat by nieprzetrwała, a po doświadczeniach holenderskich i tak jest mi bliższa niż kodeks "wojowników" al-kaidy... bez narzucania komukolwiek czegokolwiek.
pozdrawiam serdecznie
_________________ - "A dlaczego ty pijesz wuju?"
- "Żeby się wyrobić dramatycznie. Żeby wprowadzić w życie elementy baśniowe."
Zaproszone osoby: 1
Wiek: 52 Dołączył: 03 Maj 2008 Posty: 265 Otrzymał 22 piw(a) Skąd: Kielce
Wysłany: Pon 16 Cze, 2008
Z cyklu historia niesamowita... z grup dyskusyjnych....
Miałem cholerne szczęście! Ostatnio Jechałem do Lublina, a że się
spieszyłem, to dałem ognia w moim Volvo. Jadę ok. 160 i patrzę, a z
naprzeciwka, zza ciężarówki wyłania się debil w "maluszku" i próbuje ją
wyprzedzić. Kretyn cholerny. Zjechałem na pobocze przy szybkości 160 km/h.
Zahaczyłem trochę o rów i wpadłem w poślizg. Gdyby nie Track Control i ABS,
to wpierniczyłbym się przy tej prędkości w drzewo albo w "maluszka", a wtedy
nie wiem czy bym uszedł z życiem. Zdarzają mi się niebezpieczne sytuacje,
ale coś takiego mi się jeszcze nie przydarzyło. Zdążyłem jeszcze kątem oka
zauważyć przerażoną minę bezmózgowca w tym cholernym "maluchu". Może
podzielicie się podobnymi przygodami z trasy?
Zachęcam. Pozdrawiam. Cudem uratowany
************
Jadę sobie moim "kaszlem", tak z 90 km/h. Jedzie jakaś ciężarówka. No to ja
patrzę na lewy pas - jest OK, jakieś 500m wolnego od nadjeżdżającego Volvo,
więc wyprzedzam. Idzie mi całkiem nieźle (mam
już ok. 100 km/h), ale widzę, że chyba źle oceniłem prędkość tego debila w
Volvo, bo on, idiota, zapieprza na pewno 160 km/h. Skąd się miałem
spodziewać, że na zwykłej drodze szerokości 7,5 m, bez utwardzonych poboczy
i z drzewami za rowem, przy normalnym ruchu, jakiś bezmózgowiec będzie
urządzał sobie popisy jak na torze Formuly 1? Oczywiście na cokolwiek było
już za późno - przytuliłem się do trucka, a ten idiota w Volvo jechał tak
szybko, że nawet nie zmieścił się w "czarnym" i zwiedził pobocze. Naprawdę
żałuję, że się tym razem nie zabił, bo kiedy indziej to może też zabić
niewinnych świadków.
Pozdro. Kapelusz
************
Jadę sobie moją ciężarówką, z przodu wiedzę kawał pustej drogi. Z tyłu facet
w kucki mnie wyprzedza, myślę sobie - dam mu fory, bo pozycją jest
strudzony. A tu jak nie wyskoczył jakiś palant z przeciwka...
Pozdrawiam
************
Stoję za krzakiem głogu z radarem w ręku, a tu wjeżdża roztelepana
ciężarówka. "Maluch" zaczyna ją wyprzedzać na ciągłej, a z drugiej strony
wyskakuje Volvo z prędkością światła. Niestety, zanim znalazłem odpowiedni
paragraf, który pojazd należy zatrzymać w pierwszej kolejności, wszystkie 3
zniknęły z pola widzenia - przez co Skarb Państwa stracił kilkaset
złotych...
Posterunkowy Kania
************
Lecę sobie samolotem nad trasą Warszawa - Lublin, patrzę w dół, a tam
policjant za krzakami szarpie się z radarem, kierowca ciężarówki próbuje
puścić "maluszka", a z przeciwka mknie, dużo przekraczając predkość, Volvo.
Bartek
************
Jadę swoim motorkiem 280 km/h, z przodu człapie jakiś gostek w Volvo, z
przeciwka ciężarówka - chyba stoi. No to daję w ogień, nagle wyłania się
"maluch", mówię sobie - koniec ze mna... puszczam kierownicę... a tu nagle
gostek w Volvo - równy gość - ustępuje mi z drogi i zjeżdża na pobocze, na
trawkę... Więc ja w manetkę, całe szczęście miałem ASR! Uratował mi życie, z
drugiej strony jednak - dlaczego jeździcie tak wolno? Przez takich
wolnojazdów później są wypadki! A ja i tak wam nie dam swojej nerki!
Edek
************
Łykam sobie po pracy winko w rowie, patrzę, a tu z jednej strony jakaś
ciężarówka, która próbuje wyprzedzić jakiś "kaszel", z drugiej strony jakiś
gostek w Volvo podlatuje bliżej, a że się nie zmieścił na drodze, więc
wjeżdża na rów... (NA MÓJ RÓW) i po girach mi przejeżdża, p.... jeden, jak
go k... dorwę, to nogi z dupy powyrywam - niech no tylko poczeka, aż z gipsu
wylezę!
1 PKT - Przypadkowe nieumyślne podpierdolenie;
5 PKT - Niby nieumyślne podpierdolenie;
10 PKT - Zwykła podpierdólka w cztery oczy z przełożonym bez świadków;
20 PKT - Anonimowy donos na samego siebie, mimo, iż nie jest się winnym,
byle zaistnieć;
30 PKT - Podpierdolenie w obecności świadków;
40 PKT - Samopodpierdólka w cztery oczy z przełożonym;
50 PKT - Samopodpierdólka przy świadkach;
60 PKT - Podpierdolenie do przełożonego w obecności podpierdalanego bez
innych świadków;
70 PKT - Podpierdolenie w obecności podpierdalanego przy większej ilości
świadków;
80 PKT - Podpierdolenie w obecności podpierdalanego, pomimo, iż ten nie jest
winny;
90 PKT - Podpierdolenie w obecności podpierdalanego, pomimo, iż ten nie jest
winny a czynu tego dokonał sam podpierdalający;
100 PKT - Podpierdolenie w obecności podpierdalanego, pomimo, iż ten nie
jest winny a czynu tego dokonał sam podpierdalający na spółkę z przełożonym,
do którego się (piiiiip) i wmówienie podpierdalanemu jego winy.
Bonusy:
* podpierdolenie najlepszego kumpla - dodatkowo 10 PKT;
** podpierdolenie zanim czyn zostanie dokonany - dodatkowo 20 PKT;
*** dodatkowo 25 PKT - kiedy dzień wcześniej piło się z podpierdalanym jego
wódkę, w jego domu
----------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------
pozdrawiam serdecznie
_________________ - "A dlaczego ty pijesz wuju?"
- "Żeby się wyrobić dramatycznie. Żeby wprowadzić w życie elementy baśniowe."
Zaproszone osoby: 1
Wiek: 52 Dołączył: 03 Maj 2008 Posty: 265 Otrzymał 22 piw(a) Skąd: Kielce
Wysłany: Pon 16 Cze, 2008
Jak zdenerwować barmana.
Przychodzi klient do baru
- Whisky proszę!
Barman pyta - Z lodem?
Klient - Bez loda.
-------------------------------------------
Dziwna z braku czegoś innego podniecała na wyspie ogień.
----------------------------------------------
pozdrawiam serdecznie
_________________ - "A dlaczego ty pijesz wuju?"
- "Żeby się wyrobić dramatycznie. Żeby wprowadzić w życie elementy baśniowe."
Zaproszone osoby: 1
Wiek: 52 Dołączył: 03 Maj 2008 Posty: 265 Otrzymał 22 piw(a) Skąd: Kielce
Wysłany: Pon 16 Cze, 2008
Kobieta "przyrosła" do deski sedesowej na 2 lata
Trzydziestopięcioletnia kobieta, która tak długo siedziała na toalecie w mieszkaniu swego przyjaciela, że aż "przyrosła" do deski, cierpiała z powodu fobii. Jak twierdzi jej przyjaciel bała się wyjść z łazienki.
- Jest dorosła. Sama podejmuje decyzje. Przyznaję, powinienem wcześniej poprosić by ktoś jej pomógł. Ale po prostu za szybko przyzwyczaiłem się do takiego, a nie innego stanu rzeczy - powiedział Kory McFarren.
Przypadek kobiety odbił się szerokim echem w Stanach Zjednoczonych po tym, jak Bryan Whipple, szeryf hrabstwa Ness, w którym mieszkała kobieta opowiedział jej historię, dodając, że skóra kobiety, która przez dwa lata nie wstała z toalety, aż obrosła wokół deski sedesowej. - Musieliśmy podważyć deskę sedesową i oderwać ją od muszli. Była przyrośnięta do skóry kobiety. Usunęli ją dopiero operacyjnie lekarze w szpitalu.REKLAMA Czytaj dalej
Trzydziestosześcioletni przyjaciel kobiety powiedział, że nie jest pewien jak długo Pam Bobcock nie wychodziła z łazienki, bo jak mówi "czas tak szybko płynął, że całkowicie stracił rachubę". Twierdzi także, że fobia, na którą cierpi jego przyjaciółka, to efekt tego, że w dzieciństwie była bita.
- To stało się bardzo szybko. Pewnego dnia weszła do łazienki i była w niej trochę dłużej niż zwykle. Następnego dnia jeszcze dłużej. A w końcu wbiła sobie do głowy, że już tam zostanie, bo to dla niej najbezpieczniejsze miejsce - powiedział Kory McFarren. Dodaje, że kobieta normalnie poruszała się po łazience, kąpała się, i przebierała w ubrania, które jej przynosił.
Przynosił jej także jedzenie i picie, rozmawiali i utrzymywali normalne kontakty – tyle, że wszystko odbywało się w łazience. McFarren zdecydował się zadzwonić na policję pod koniec ubiegłego miesiąca, gdyż zaczął się martwić. Według jego słów Babcock zachowywała się dziwnie, jakby zupełnie nie wiedziała co się wokół niej dzieje.
To co zastali ratownicy, gdy weszli do łazienki wprawiło wszystkich w osłupienie i wywołało prawdziwe poruszenie. Jak ujawnił szeryf Whipple ubrana kobieta, z szortami opuszczonymi do połowy ud siedziała na toalecie. Była wyraźnie zdezorientowana, a jej nogi wyglądały tak jakby cierpiała na zanik mięśni.
- Nie była przyklejona, nie była przywiązana. Jej ciało po prostu fizycznie tworzyło całość z deską sedesową. Wiem, że trudno sobie to wyobrazić. Mnie nadal trudno jest w to uwierzyć.
Początkowo kobieta nie chciała nawet słyszeć o pomocy lekarskiej, jednak ratownicy i jej przyjaciel wspólnie zdołali ją przekonać, że powinna pojechać do szpitala.
- Powiedziała, że nie potrzebuje żadnej pomocy, że czuje się dobrze, i że nie chce wychodzić z łazienki - powiedział Whipple i dodał, że prokurator stanowy rozważa, czy nie postawić zarzutów przyjacielowi kobiety. Kory McFarren, który pracuje w sklepie z antykami, twierdzi, że opiekował się swoją przyjaciółką przez szesnaście lat, które wspólnie spędzili. Zarzeka się, że codziennie próbował ją przekonać, by wyszła z łazienki. Zawsze ponoć odpowiadała mu to samo - "być może jutro".
Lekarze ze szpitala w Wichita określają stan kobiety jako dobry. Ma ona jednak infekcję nóg i tak poważne uszkodzenie nerwów, że niewykluczone, że do końca życia będzie się poruszać na wózku inwalidzkim. Kobieta nie chce na razie współpracować z policją i ekipami dochodzeniowymi.
James Ellis, sąsiad Babcock, który zna ją od dziecka, twierdzi, że nie widział jej przez co najmniej sześć ostatnich lat. Dodaje, że miała trudne dzieciństwo. Jej matka zmarła gdy była mała, a gdy była nastolatką bardzo rzadko pozwalano jej wychodzić z domu. - Nie dziwi mnie to co się stało. Dziwi mnie jednak, że zareagowano na to tak późno - dodaje Ellis.
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 407 Otrzymał 2 piw(a) Skąd: Gdańsk
Wysłany: Śro 25 Cze, 2008
Koniec roku szkolnego, dzieci przyniosły pani wychowawczyni prezenty. Marysia, której mama ma kwiaciarnię, przyniosła pudło. Wychowawczyni potrząsnęła i zapytała:
- Kwiaty?
- Ojej, skąd pani wie?
Kolejny był Marcinek, którego tata ma cukiernię. Wychowawczyni potrząsnęła prezentem i spytała:
- Czekoladki?
- Tak. Jak pani zgadła?
Następny w kolejce był Jasio, którego tata miał sklep monopolowy. Wychowawczyni obejrzała pudełko, lekko przeciekało. Polizała i spytała:
- Wino?
- Nie...
Polizała jeszcze raz.
- Koniaczek?
- Nie... Świnka morska.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum